niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 4


                            Rozdział 4

Usiadłam na ławeczce, przed grobem i przeczytałam napis na jego mogile, gdy wyobrażałam sobie moją śmierć to nie myślałam nigdy że kiedyś powrócę i będę patrzyła na marmurową mogiłę. Przyznam że to dziwne przeżycie, samo patrzenie na swoje imię na kamieniu, nie jest normalne.
Przejechałam dłonią po marmurze. Wstałam i odeszłam, jedyne co myślałam kiedy tam siedziałam to, to że tam, pod ziemią leży moje ciało. Spojrzałam do tyłu i dostrzegłam swoje zdjęcie, byłam na nim uśmiechnięta, zawsze, całe życie taka byłam, ale teraz.. nie mam ochoty na uśmiechy, jedyne co mi towarzyszy tu smutek i tęsknota za moimi bliskimi. Przemierzałam alejkami cmentarza, a po moich policzkach spływały łzy, do tej pory nie wiem kim jestem, duchem? nie, człowiekiem? może. Szłam dalej alejką, aż doszłam do parku, te połączenie znali tylko nie liczni, było ono pomiędzy krzakami, więc nie było dyspozycyjne.
Doszłam do parkowej uliczki i rozejrzałam się dookoła. Bezlistne drzewa były takie smutne i ponure, ale spoglądając na glebę to kolorowe liście dodawały jej uroku. Wzięłam do ręki jeden liść i przyjrzałam się mu, był piękny, ale także i smutny, po odpadnięciu z drzewa po prostu zaczął usychać. Odłożyłam liść na miejsce i wróciłam do rozglądania się, dostrzegłam moją ławeczkę, za mojego życia, codziennie po porannym bieganiu siadałam na niej i odpoczywałam, nawet jeśli była zajęta to nie siadałam na inną, tylko czekałam aż ludzie siedzący na niej odejdą. Podeszłam do niej i położyłam na drewnianym oparciu rękę, przejechałam dłonią i uśmiechnęłam się. Przywoływała tyle wspomnień. Pamiętam mnie i moją mamę, kiedy byłam małą dziewczynką moja rodzicielka siadała na niej, a ja bawiłam się. Ona już nie żyje, to było tak dawno temu, ja nie trafiłam do nieba, raczej do czegoś pośredniego, gdybym tam trafiła to bym już nie wróciła.
Pamiętam także Hilary, jak jako nastolatki przychodziłyśmy tu i zwierzałyśmy się sobie z naszych problemów. Jak po pierwszym zerwaniu z chłopakiem umawialiśmy się tu i wypłakiwaliśmy w ramię. Byłam tu również z Joe… nasze przyjacielskie rozmowy, oraz spotkania już nie przyjacielskie, pamiętam jego oświadczyny, choć nie odbyły się one tu to i tak ten kawałek drewna przypomniał mi o tym zdarzeniu. Uśmiechnęłam się, a po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Po co ja tam jechałam? Dlaczego nie zostałam w domu, razem z Joe? Czemu? Powie mi ktoś?
- Wszystko dobrze? – zapytała mnie jakaś kobieta kiedy siedziałam na ławce, a twarz trzymałam w dłoniach.
- Tak, dobrze – powiedziałam i posłałam jej wymuszony uśmiech, ona odwzajemniła gest i odeszła ode mnie. Wstałam i poszłam dalej parkowymi alejkami. Szłam i podziwiałam piękno jesiennej przyrody. Co nie jest dość możliwe w Los Anegeles. Piękna nazwa, ale czy to miasto aniołów?
Spojrzałam przed siebie i dostrzegłam znaną mi sylwetkę, na jej widok na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech, poszłam dalej, a na mojej twarzy miałam te wszystkie emocje co towarzyszyły mi za życia. Kiedy się mijałyśmy, ona zamarła, widziałam to po jej wyrazie twarzy, spojrzałam do tyłu i dostrzegłam ją. Stała i przyglądała mi się jak odchodzę, pomachałam do niej i poszłam dalej, takie miałam zadanie, ukazywać się im by o mnie nie zapomnieli, ale ja tego nie planuję, nasze drogi same się przecinają, czyżby to było przeznaczenie? Tego nie wiem, ale wiem że jest to bardzo przydatne w mojej sytuacji.
Szłam tak, aż dotarłam do miejsca, gdzie parkowa uliczka łączyła się z chodnikiem. A w ty momencie cała ta parkowa magia, prysła, a jej miejsce zajęły dziwięki miasta, gwar samochodów oraz rozmowy ludzi nie były miłe dla uszu, kiedy łączyły się w wielki hałas.
Miałam jeden cel i chciałam go wypełnić, nie chodziło mi o to co  miało się wydarzyć za 2 miesiące, ale o to co chciałam zrobić dla Mike, nie mógł tak po prostu odejść, przynajmniej ja mu nie pozwolę, po tym co dla mnie zrobił.
                                             ***
Siedziałem na kanapie, a mój brat, tak jakby na złość mi przewijał kanały bez końca. Wkurzało mnie to niezmiernie, najpierw sport, potem DC, a na końcu jakieś wiadomości, nic mu nie przypadło do gustu więc postanowił poszukać jakiegoś filmu.
- Nie uwierzycie kogo dziś spotkałam – powiedziała Hilary wchodząc do pokoju z miną jakby zobaczyła ducha, spodziewałem się jej odpowiedzi, a wręcz ją znałem.
- Kogo? – rzucił od niechcenia Nick, a ona obdarzyła go nienawistnym spojrzeniem, przyznam że, mój brat  jest czasem, bardzo irytujący.
- Emily – powiedziała potwierdzając moje myśli.
- Kogo!? – powiedział Nick wstając na równe nogi z kanapy.
- Joe miał rację, ona chyba wróciła – powiedziała.
- Albo widzieliście ducha – powiedział Kevin.
- Człowieka na 100% nie widzieliśmy, gdyż jej ciało jest pochowane na cmentarzu – powiedziałem.
- Może to po prostu ktoś do niej podobny? – powiedział Nick siadając powrotem na swoje miejsce.
- Ta, to czemu mi pomachała? – zapytała Hilary.
- Co zrobiła? – zapytał z niedowierzeniem mój brat.
- Pomachała, a później odwróciła się i tak po prostu odeszła – powiedziała.
- Mówiłem że mi się nic nie przywidziało, a wy nie, że tęsknie itp. – powiedziałem wkurzony na nich.
                                        ***
Poszedłem na cmentarz i usiadłem na ławeczce jaką postawiliśmy już kilka miesięcy temu. Popatrzyłem na kolorowy marmur, a potem na jej zdjęcie.
- Witam pana – powiedziała pani Tomilson, staruszka która codziennie odwiedzała cmentarz, miała tu praktycznie całą rodzinę.
- Witam panią – powiedziałem i posłałem jej uśmiech. Staruszka usiadła koło mnie i spojrzała na kawałek kamienia na którym dalej spoczywał mój wzrok.
- A do Emily przyjechała jej siostra? – zapytała, a ja spojrzałem na nią zdziwiony.
- Siostra? – zapytałem.
- Tak, chyba raczej nie widziałam Emily siedzącej nad grobem i płaczącej? – powiedziała, a ja spojrzałem na grób, a jednak, a jednak wróciła. 

***
Napisałam, w końcu, jutro urodziny Demi. Wczoraj dodałam rozdział na http://last-hope-for-you.blogspot.com/, a jutro na reszcie blogów. Zapraszam do komentowania. Rozdział dedykuje Mrs_Lovatic. 

Do napisania. 

3 komentarze:

  1. Świetne słońce:P Czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ten blog , po prostu jest niesamowity i straasznie pomysłowy ! czekam na nowy rozdział !! Mój twitter to @WerkQ informowała byś mnie ?
    -Different-things.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem Ci, że każdy twój rozdział chwyta mnie za serducho, naprawdę w twoich rozdziałach jest jakaś magia, kiedy zaczynam czytać nie mogę oderwać od nich wzroku, nic innego się nie liczy:) Kiedy Demi przeczytałaby twoje rozdziały, na pewno byłaby dumna, że piszesz tak genialne historie o niej. Sama nie wiem które opowiadanie twoje podoba mi się najbardziej jednak to ma w sobie coś innego.. Dalej czekam na misję Emily, mam nadzieję, że uda jej się wykonać zadanie i oby wróciła do swoich najbliższych. Czekam na kolejną notkę kochana :)

    OdpowiedzUsuń