poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 3


                                            Rozdział 3

Usiadłam na skale na plaży i przyglądałam się falą obijającym się o brzeg, ich istnienie kończyło się tak szybko jak zaczynało.  Przyciągnęłam nogi po brodę, a z moich oczu zaczęły wypływać łzy.  Spowodowały je wspomnienia które jak grom z jasnego nieba wpadły do mojej głowy.
- Emily zaczekaj ! – usłyszałam zadyszany głos Joe, ale nie zatrzymałam się biegłam dalej śmiejąc się wniebogłosy.
- Ktoś tu nie ma kondycji! – krzyknęłam.
- Ja ci dam nie ma kondycji! – krzyknął i chyba przyśpieszył gdyż po chwili poczułam jego silne ramiona w pasie, a po chwili razem spadliśmy na trawę śmiejąc się w niebo głosy.
- Kocham cię – szepnął i wpił się namiętnie w moje usta.
- Ja ciebie też – odpowiedziałam między pocałunkami.
Byliśmy tacy szczęśliwi, ale jeden wypadek zniszczył nasze życie na wieki. Pamiętam Hilary, była moją najlepszą przyjaciółką, pamiętam także Nicka, w nim zawsze mogłam znaleźć oparcie w trudnych chwilach, ale teraz gdy potrzebuje ich… nie mogę ich poprosić o pomoc.
- Co tak sama siedzisz? – usłyszałam za sobą głos Mike, odwróciłam się do niego by po chwili znów odwrócić się i zatopić spojrzenie w niespokojnym tej nocy oceanu.
- Boję się – szepnęłam kiedy usiadł obok mnie na skale.
- Masz prawo, nikt nie powiedział że będzie łatwo – powiedział i rzucił kamieniem który odpił się kilka razy o tafle wody, a później znikł pod jej powierzchnią.
- A z tobą jak było? Tak po prostu odpuściłeś? – zapytałam spoglądając na niego.
- Zrezygnowałem i dałem jej dalej żyć dalej beze mnie. Kiedy wróciłem miała już nowe życie.  – powiedział smutno, a ja położyłam głowę na kolanie i westchnęłam głośno.
- A jeżeli oni także mają nowe życie, beze mnie? – zapytałam
- Emily nie martw się na zapas, to była moja wina że tak długo zwlekałem – powiedział, a w jego oczach zauważyłam smutek.
- Czy..czy jak moja misja się skończy to ty znikniesz? – zapytałam, a on pokiwał twierdząco głową – ale ja nie chcę.
- Emily spotkamy się znów, ale kiedy nadejdzie twój prawdziwy czas – powiedział z uśmiechem, ale ja go nie odwzajemniłam tylko wróciłam do wpatrywania się w taflę wody na której co jakiś czas odbijały się puszczane przez Mike kamienie, tak zwane kaczki. Każda miała taki sam los, odbiła się parę razy i zatopiła w głębokim oceanie, znikając na zawsze.
- Ale ja nie zaśpiewam na tej gali, choć jestem teraz tak jakby „duchem” ale dalej mam swoje lęki – powiedziałam, co wywołało wielki uśmiech u mojego towarzysza.
- Lęki trzeba przezwyciężać Emily – powiedział i pstryknął mnie w nosek, poczym zszedł ze skały i znikł, często tak robił gdy wyczuwał że chcę zostać sama. Nie wiem czemu, ale dopiero teraz spostrzegłam że skądś znam Mike, ale skąd?
                                                         ***
Złapałem za album i otworzyłem na pierwszej stronie, zdjęcia wywołały u mnie wielki uśmiech, byłem na nich ja oraz moi bracia jako małe dzieci. Było to tak dawno temu, a wydaję się jakby to było wczoraj, jakbym dopiero wczoraj miał te 5 lat. Kolejne strony, a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Ale gdy dojrzałem kolejną stronę uśmiech momentalnie znikł, byłem na nim ja i mój kolega z dzieciństwa, nasz kontakt się urwał. Pewnego dnia dostałem telefon i dowiedziałem się że zginął w wypadku zostawiając żonę samą z dzieckiem. Przekręciłem kilka następnych stron, aż dotarłem do zdjęć z Emily, przetarłem kciukiem jej twarz która widniała na fotografii.
- Nam też jej brakuje – usłyszałem za sobą głos Nicka, który po chwili siedział już przy mnie na kanapie. Nie wiem skąd on ma klucze do mojego domu, ale dobra teraz nie o tym mowa.
- Tak? To czemu próbujecie mnie swatać? – zapytałem z wyrzutem, a on spuścił głowę.
- Bo tęsknimy za dawnym tobą Joe – powiedział, a ja odwróciłem głowę.
- Dawny ja już nie istnieje, zginął razem z Emily w wypadku – warknąłem i spojrzałem na mojego brata.
- Rozumiem i przepraszam – powiedział i spojrzał na album.
- Pamiętasz  go? – zapytałem wracając na stronę z kolegą z dzieciństwa.
- Tak – powiedział smutno.
- On tak samo jak Emily znalazł się nie w tym miejscu o nieodpowiednim czasie – powiedziałem smutno , a Nick pokiwał twierdząco głową.
                                                   ***
Podoba mi się i to bardzo, rozdział dedykuje czytelniką. Zapraszam do komentowania. Do napisania. 

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział, czekam na następny kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudo, nie wiem jak ty to robisz , ze w każdym komentarzu muszę pisać to samo, no inaczej się nie da. Rozdział bomba. Ciekawe jak będzie wyglądało kolejne spotkanie Emily i Joe. Mam nadzieję, że Mike pomoże jej przygotować się do gali. Ciekawe czy Demi przypomni sobie skąd zna Mike. Czekam na kolejną notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysłowy rozdział i bardzo dobrze napisany ;d czekam nn

    OdpowiedzUsuń